piątek, 31 grudnia 2010

Życzenia.


Aby nadchodzący rok 2011 był dla nas dobry pod każdym względem.
Abyśmy byli dla siebie coraz życzliwsi i milsi.
Aby na wszystko starczało nam czasu.
By miłość była wokół nas a radość przynosił każdy dzień.
No i zawsze uśmiechu od ucha do ucha.

wtorek, 28 grudnia 2010

Marmurkowy sernik czekoladowo-pomarańczowy.


Ostatnio ten sernik jest moim faworytem. Delikatny  w strukturze, idealnie wilgotny i dość lekki. No i to idealne połączenie dobrej ciemniej czekolady z pomarańczą – czegóż chcieć więcej. Do kubka kawy w zimowy wieczór wymarzony smak.


Składniki:

500 g śmietankowego twarogu 3-krotnie mielonego
skórka otarta z jednej pomarańczy
¼ szklanki świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego
¾ szklanki cukru
3 jajka
1 budyń waniliowy
kopiasta łyżka mąki
¼ szklanki śmietany
1 łyżka likieru pomarańczowego ( np. Grand Marnier )
100 g ciemnej czekolady

Ser ucieramy dodając stopniowo cukier i sok. Ubijamy na gładką masę. Kolejno wbijamy jajka, dokładnie miksując po każdym dodaniu. Dodajemy skórę otartą pomarańczy, budyń oraz mąkę. Dokładamy śmietanę oraz likier ( ja użyłam Grand Marnier ). Wszystkie składniki dokładnie łączymy. Czekoladę rozpuszczamy na parze w trochę większej miseczce. Gdy trochę przestygnie dodajemy do niej 1/3 przygotowanej masy serowej. Mieszamy, aby otrzymać dokładnie połączoną czekoladę z serem. Okrągłą tortownicę o średnicy 20 cm natłuszczamy a dno wykładamy papierem do pieczenia. Do formy przekładamy najpierw masę serową a na nią rozlewamy bezwładnie masę czekoladową. Patyczkiem lub widelcem delikatnie mieszamy, aby otrzymać marmurowy wzór. Pieczemy niepełną godzinę w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 stopni. Studzimy przynajmniej 3 godziny, a najlepiej jest go przygotować na dzień przed podaniem.

Smacznego :)

PS. Przepis pochodzi z książeczki Anne Wilson: „ Serniki, torty bezowe i desery”. W oryginalnym przepisie sernik ten jest na spodzie, ale ja standartowo go pomijam, wierna zasadzie 100% sernika w serniku :).

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Kutia.


Dopiero po raz trzeci na moim świątecznym stole gości ten smakołyk. Żałuję, że wcześniej niedane mi było poznać jego smaku. Bardzo polubiłam połączenie maku i gotowanej pszenicy.


Składniki:

Ok. 350 g masy makowej
szklanka obłuskanej pszenicy
4 kopiaste łyżki miodu
Ulubione bakalie ( pół szklanki )
50 g orzechów włoskich

Pszenice na sitku przepłukujemy zimną wodą. Przekładamy do garnka, zalewamy wodą i dodajemy szczyptę soli. Gotujemy do miękkości, ja lubię jak jest taka trochę twardawa. Odsączamy i łączymy z masą makową ( u mnie kupna ) oraz posiekanymi bakaliami i orzechami. Słodzimy miodem. Wszystko dokładnie mieszamy i przynajmniej na dobę odstawiamy do lodówki, aby wszystkie sami się połączyły.

Smacznego :)


niedziela, 26 grudnia 2010

Nadziewane śliwki w czekoladzie.


4 składniki a tyle radości. Słodka przyjemność spod znaku: kusi i wciąga.


Składniki:

Dorodne suszone śliwki
Masa marcepanowa
Masa nugatowa
Czekolada

Przepis robiony z serii tak na oko. Nie podaję dokładnej ilości składników, bo sporo zależy od tego, jakiej wielkości śliwami dysponujemy. Do większych zużyjemy więcej nadzienia i czekolady na polewę i analogicznie do mniejszych mniej. Śliwki to podstawowy składnik, moje były niezbyt mocno wysuszone, dlatego ich nie namaczałam, jeśli były mocno przesuszone na noc namoczyłabym je w alkoholu. Trafiły mi się też sporych rozmiarów. Do każdej z nich w miejsce usuniętej pestki umieściłam nadzienie: kawałeczek masy marcepanowej bądź nugatowej ( podarek od niezawodnego brata). Czekoladę z odrobiną masła roztapiamy w kąpieli wodnej. Śliwki obtaczamy w czekoladzie i studzimy na kratce.

Smacznego :)

piątek, 24 grudnia 2010

Życzenia.


Miłości.
Radości.
Czasu dla innych i siebie.
Zdrowia.
Uśmiechu.
Aby bardziej być niż mieć.
                                                                                                     Życzy
                                                                                                       Kamila



czwartek, 16 grudnia 2010

Przerwa … pro zdrowotna.


Moja prawa dłoń ma urlop :). Ponad tydzień temu miałam bliskie spotkanie ze skalpelem w szpitalu.


Jeszcze kilka dni i usuną mi szwy.




Póki, co obserwuję jak wokół wszyscy się spieszą, kupują, pieką i gotują.
Patrzę na to  stojąc z boku i ciesząc się śnieżnymi widokami za oknem.
Pierniczki upiekę sobie po świętach.


Ps. Jedna sprawna ręka to czasami za mało:).


niedziela, 5 grudnia 2010

Lübeck.



Dawno nie pojawił się u mnie nowy wpis, cóż trochę leniuchowałam. Dziś będzie bez przepisowo, ale kulinarnie. Podczas niewdanego urlopu miałam okazję być na świątecznym jarmarku w Lübeck. Cudowny zapach korzennych pierników, przepyszne malutkie pączki ( świeżo pieczone), prażone migdały w boskiej polewie i rozgrzewający kubek ciepłego likieru jajecznego – to smaki, które będę jeszcze trochę wspominać. 

No i oczywiście marcepan. Wizyta w Marcepanowym Salonie i Muzeum firmy Niederegger to raj dla oczu i podniebienia. Wielki sklep wypełniony całą masą słodkości, i gdy wzrok już ogarnie to piękno, ciężko się zdecydować, co tu kupić, bo wszystkiego chciałoby się spróbować.




niedziela, 14 listopada 2010

Keks.


Taki tradycyjny. Bardzo smaczny. Z mnóstwem bakalii, które mi zawsze opadają na dno ciasta :) .

Składniki:

150g mąki
150 g cukru
3 jajka
150 g masła
1 cukier waniliowy
1 łyżeczka proszku do pieczenia
450 g bakalii ( u mnie: rodzynki, suszone figi, morele, śliwki i żurawiny)
2 łyżki likieru Cointreau
1, 5 łyżki mąki ziemniaczanej

Ucieramy na puszysty krem cukry z masłem. Kolejno dodajemy po jednym jajka. Do masy przesiewamy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Dokładnie łączymy. Bakalie kroimy na drobne kawałki. Skrapiamy likierem i posypujemy mąką ziemniaczaną. Obsypane bakalie dodajemy do ciasta i mieszamy, tak, aby bakalie dokładnie się rozeszły w cieście. Przekładamy do formy ( u mnie z braku większej, keksówki – pierwszoplanowy zakup- tortownica o śr. 20 cm). Pieczemy około 1 godziny.
Smacznego :)

wtorek, 9 listopada 2010

Krajanka żurawinowo-cytrynowa.


Czasami kupuję jakiś składnik, na który mam ochotę, a potem szukam przepisu, z jego udziałem. Tak było i teraz. Żurawina chodziła za mną od dłuższego czasu. Cenione są jej właściwości wzmacniające odporność organizmu, więc w jesiennej diecie jak najbardziej wskazana. A jeszcze lepiej jeśli coś jest i zdrowe i smaczne. Przepis ze strony Doroty .


Krucho maślany spód, słodkie żurawiny i delikatna cytrynowakwaśność.
Trio idealne.

Składniki na spód:

90 g masła
¼ szklanki cukru pudru
¾ szklanki mąki

Wszystko razem wymieszać- powstanie kruszonka i wcisnąć w blaszkę ( u mnie 20x23 cm a może być trochę mniejsza). Miałam mały problem z ciastem, bo bardzo się kleiło, ale docisnęłam je do formy łyżkąmaczaną w zimniej wodzie. Podpiekamy na złoto przez 15 minut w temperaturze 170ºC. Studzimy.

Składniki na masę żurawinową:

1, 5 szklanki suszonej żurawiny
2 szklanki wody

Żurawiny zalewamy wodą i gotujemy na średnim ogniu mieszając od czasu do czasu aż woda zostanie wchłonięta, około 35-40 minut ( Dorota podaje u siebie czas o połowę krótszy, ale u mnie po 20 minutach masa była bardzo wodnista). Studzimy i wykładamy na podpieczony spód.

Składniki na masę cytrynową:

2 jajka
1/3 szklanki cukru
¼ szklanki mąki
¼ szklanki świeżo wyciśniętego soku cytrynowego

Białka oddzielamy od żółtek, ubijamy na sztywno, pod koniec dodając cukier i żółtka. Dodajemy sok z cytryny i ubijamy razem. Dosypujemy mąkę i mieszamy. Wylewamy na żurawiny. Pieczemy około 40 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 150 stopni ( aż cytrynowy wierzch się zetnie i zarumieni). Po upieczeniu i wystudzeniu – wstawiamy do lodówki i chłodzimy. Na 0, 5 h przed podaniem wyjmujemy z lodówki.

Smacznego :)

sobota, 6 listopada 2010

Leczo.


Prosty sposób, aby zaserwować sobie sporą dawkę warzyw.
Po pracy, w jesienne chłodne dni miska lecza dla mnie to taki energetyczny rozgrzewacz. Smaczny i co najważniejsze zdrowy.



Składniki:

4 ząbki czosnku
1 większa cebula
3 małe marchewki
5-6 dużych papryk ( najlepiej różnokolorowych)
2 łyżki oliwy z oliwek ( czasami zamieniam na olej lniany)
500 ml gęstego przecieru pomidorowego ( nie koncentratu)
kawałek ( ok. 150 g) dobrej, suszonej, kiełbasy
sól/pieprz do smaku
po łyżeczce mielonej słodkiej papryki i oregano

Do garnka z delikatnie nagrzaną oliwą wkładamy pokrojony w nie za małe kawałki czosnek. Po minucie dokładamy drobno posiekaną cebulę. Mieszamy i chwilkę smażymy. Następnie dodajemy marchewkę pokrojoną w cieniutkie plasterki - półksiężyce. Wszystko razem na małym ogniu dusimy od czasu do czasu mieszając - ok.5 minut. Dokładamy paprykę pokrojoną w dość dużą kostkę ( oczywiście obraną, bez gniazd nasiennych). Mieszamy i pod przykryciem na niewielkim ogniu dusimy razem aż do momentu, gdy papryka trochę, ale nie za mocno zmięknie. Dolewamy przecier pomidorowy i dosypujemy przyprawy - sól i pieprz oczywiście w ilości, jaka odpowiada naszym kubkom smakowym. Na koniec dodajemy pokrojoną w plasterki kiełbasę. Mieszamy i dusimy aż warzywa zmiękną na tyle ile nam odpowiadają, ( ale bez przesady). To takie danie z rodzaju jednogarnkowych obiadów, serwowane w głębokim talerzu bądź większej misce- najlepsze z kromką dobrego żytniego chleba razowego. O ile coś pozostanie nam na następny dzień leczo z każdym odgrzewaniem jest jeszcze smaczniejsze, bo smaki dokładnie się przegryzają.

Smacznego :)

czwartek, 4 listopada 2010

Ciasto kruszonkowe z musem jabłkowym.


W prostocie tego ciasta tkwi cały urok i smak. Dobrej jakości masło i aromatyczne jabłka to podstawa. Nieskomplikowane w przygotowaniu, wyrafinowane w smaku i zadowolenie degustatorów gwarantowane.


Składniki:

 250 g mąki
100 g cukru
1 cukier waniliowy
125 g masła
1 małe jajko
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
60 g rodzynek
mus jabłkowy

Mąkę, cukry i proszek do pieczenia wsypujemy do miski i mieszamy. Dodajemy jajko oraz masło pokrojone w kostkę. Składniki najpierw siekamy nożem, a gdy wstępnie się połączą rozcieramy je palcami do momentu otrzymania kruszonki. Formę ( u mnie tortownica o średnicy 24 cm ) smarujemy masłem a dno wykładamy papierem do pieczenia. 2/3 ciasta przekładamy do blaszki i wciskamy do otrzymania jednolitej powierzchni. Do musu jabłkowego dokładamy rodzynki, wsypujemy cynamon i łączymy. Przekładamy na ciasto. Górę posypujemy pozostałą częścią kruszkonko-ciasta. Pieczemy 55-60 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 175 stopni.

Smacznego :)

Ps. Przepis pochodzi z książki: „ Ciasta " wyd.. Świat Książki.

sobota, 23 października 2010

Drożdżówka - expressowa i bez wysiłku.


Miałam ochotę na drożdżówkę. Szczególnie jesienią drożdżowe wypieki goszczą u mnie w kuchni, bo nie ma nic lepszego niż kawałek takiego ciasta z miodem do kubka gorącej herbaty. Ten przepis jest naprawdę świetny. Nie raz już czytałam o wypiekach drożdżowych bez wyrabiania i w końcu spróbowałam się skusić. Ciasto jest bardzo smaczne, idealnie wilgotne i bardzo długo zachowuje świeżość. Polecam do wypróbowania, gdy brakuje nam czasu. Przepis pochodzi z książki Małgorzaty Zielińskiej: „ Drożdżowe wypieki „.


Składniki:

500 g mąki
25 g świeżych drożdży
1 szklanka cukru
3 jajka
0, 5 szklanki oleju
1 szklanka letniego mleka
Szczypta soli
rodzynki

Wieczorem do miski wkładamy kolejno: cukier, rozkruszone drożdże, roztrzepane jajka, olej i mleko. Nie mieszamy!. Przykrywamy folią i na noc zostawiamy w temperaturze pokojowej. Następnego dnia rano dodajemy mąkę, szczyptę soli i rodzynki. Składniki dokładnie mieszamy łyżką, ale tylko do chwili ich dokładnego połączenia. Przekładamy do formy wysmarowanej masłem ( u mnie kwadratowa z wysokim brzegiem tortownica o boku 20 cm). Przykrywamy ściereczką i pozostawiamy na około 0, 5 godziny, aby trochę podrosło. Ciasto wstawiamy do zimnego piekarnika i pieczemy mniej więcej godzinę w temperaturze 170 stopni.

Smacznego :)

środa, 13 października 2010

Muffinki czekoladowe.


Lubię spokój jesiennego urlopu. Śniadanie, kiedy słońce zagląda do kuchni i myśl, że dziś nic nie muszę i nigdzie się nie spieszę.  Rozkoszuję się kubkiem aromatycznej kawy i dwoma kosteczkami gorzkiej czekolady na talerzyku. Dziś czekolada będzie  też w muffinach.


Składniki:

3 łyżki masła
80 g gorzkiej czekolady     
200 g mąki
100 g cukru
Cukier waniliowy
2 kopiaste łyżki kakao
2 łyżeczki proszku do pieczenia
0, 5 łyżeczki sody
Szczypta soli
2 jajka
150 ml mleka

 
 
Mąkę mieszamy z cukrami, kakao, proszkiem do pieczenia, solą i sodą.  W oddzielnej misce mleko, wraz z jajkami i rozpuszczonym, ale ostudzonym masłem lekko ubijamy.  Do sypkiej części dodajemy mokre składniki i dosypujemy drobno posiekaną czekoladę. Mieszamy wszystko razem - szybko i tylko, aby w miarę obie części się połączyły. Przekładamy do foremek wysmarowanych masłem ( do ¾ ich wysokości) i pieczemy około 25 minut w temperaturze 180 stopni. Z podanej ilości składników otrzymamy 12 muffinek. Dowolnie dekorujemy - ja polałam je rozpuszczoną czekoladą i posypałam: część wiórkami kokosowymi, część startą białą czekoladą a kilka obsypałam mielonymi orzechami laskowymi.


Ps. Przepis pochodzi z książki: „ Muffinki „ wyd. Świat Książki.

niedziela, 10 października 2010

Drożdżówka z kruszonką.


Z drożdżami nie zawsze idzie mi tak jak powinno. Przy nich cały czas muszę się jeszcze uczyć, ale idzie ku lepszemu. Szukałam przepisu na najzwyklejszą drożdżówkę i znalazłam oczywiście na blogu Doroty. Gdy przeczytałam komentarze, stwierdziłam, iż jeśli tylu osobą udała się to i mnie może coś z tego wyjdzie. I to był strzał w dziesiątkę. Pierwszy raz dzięki własnym dłoniom otrzymałam taką puszystość drożdżowego wypieku.

Składnik:

300 g mąki
12 g świeżych drożdży
Pół szklanki letniego mleka
1 jajko
50 g rozpuszczonego masła
45 g cukru
Szczypta soli

Z drożdży robimy rozczyn, odstawiamy na kilka minut, aż zaczną pracować. Do mąki, dodajemy rozczyn i pozostałe ( oprócz masła) składniki. Wyrabiamy, pod koniec dodajemy tłuszcz. Ciasto powinno być gładkie, elastyczne. Przekładamy do miski zakrywamy folią spożywczą, przykrywamy ściereczką i na ok. 1, 5 h odstawiamy w ciepłe miejsce ( powinno podwoić swoją objętość). Po tym czasie ponownie krótko je zagniatamy. Przekładamy do form wysmarowanych masłem i posypanych bułką tartą ( ja zrobiłam w dwóch małych kek sówkach ). Foremki przykrywamy ściereczką i odstawiamy na ok. 40 minut, aby ciasto podrosło. Przed pieczeniem smarujemy roztrzepanym jajkiem i posypujemy kruszonką.

Składniki na kruszonkę:

50 g masła
10 płaskich łyżek mąki
3 łyżki cukru
1 cukier waniliowy

Wszystkie składniki rozcieramy między palcami. Tak powstałą kruszonką posypujemy ciasto. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 stopni ok. 35 – 40 minut.

Smacznego :) 

Ps. Uwielbiam urlop jesienią, szczególnie, jeśli dopisuje mi tak piękna pogoda jak teraz. Nie czuję potrzeby wyjazdu do ciepłych krajów, bo kocham morze i las o tej porze roku – a mam to na wyciągnięcie ręki. Wszyscy wracają do pracy, szkół a ja sobie odpoczywam. Pełen relaks i czas na to, aby robić tylko to, co chcemy. A do tego, jeśli na drugie śniadanie mamy świeżą drożdżówkę z masełkiem, miodem i dżemem ( świetny z Ikei z owoców dzikiego bzu i pomarańczy) + wokół dźwięki z płyty Janelle Monáe  "The ArchAndroid  " to do szczęścia nie trzeba nic więcej.


sobota, 9 października 2010

Tort czekoladowo-orzechowy z malinami.



Składniki:

2 jajka
100 g masła
100 g mielonych orzechów laskowych
1, 5 łyżki rumu
90 g gorzkiej czekolady
85 g cukru
maliny
+ na polewę 60 g gorzkiej czekolady i 20 g masła

Czekoladę z masłem rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Żółtka ucieramy z cukrem i stopniowo dodajemy rozpuszczoną, ale ostudzona czekoladę, orzechy i rum. Białka ubite na sztywną pianę ostrożnie dodajemy do masy. Formę ( u mnie tortownica o średnicy 20cm) wykładamy papierem do pieczenia a boki smarujemy masłem. Piekłam w temperaturze około 170 stopni niecałą godzinę ( do tak zwanego suchego patyczka). Studzimy w uchylonym piekarniku. Dekorujemy polewą czekoladową ( czekoladę z masłem roztapiamy w kąpieli wodnej i polewamy tort). Na wierzchu układamy maliny.

Smacznego :)






Ps. Przepis z książki Doroty. Wypiek udany jak zawsze, cokolwiek z niej by nie wybrać. Tort jest bardzo smaczny – zbity w swej strukturze, ale delikatny w smaku.

czwartek, 7 października 2010

Ciasteczka orzechowe.

Bardzo kruche. Maślano-orzechowe. Proste w wykonaniu. To trzy zalety tych ciasteczek.
Najlepsze ze szklaneczką mleka.


Składniki:

100 g masła
40 g cukru pudru
Cukier waniliowy
135 g mąki
50 g mielonych orzechów laskowych

Masło ucieramy z cukrami. Dodajemy mąkę, orzechy i zagniatamy ciasto. Na około 1 godzinę odkładamy do lodówki. Po tym czasie ciasto rozwałkowujemy na stolnicy posypanej mąką na grubość około 3-4 mm. Wkrajamy dowolne kształty. Wykładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy niecały kwadrans w temperaturze około 180 stopni. Upieczone delikatnie zdejmujemy na kratkę do studzenia, ponieważ są one bardzo kruche.


Ps. Przepis pochodzi z jednego z zeszłorocznych numerów miesięcznika: „ Kuchnia”.

niedziela, 3 października 2010

Ciasto z marcepanem i śliwkami.


Idealne połączenie smaków. Na jesienny śliwkowy sezon u mnie wypiek obowiązkowy.
Marcepan, śliwki i wórki kokosowe to zgrane trio.

Składniki:
100 g masy marcepanowej
125 g masła
100 g cukru pudru
1 cukier waniliowy
Kilka kropli olejku migdałowego
Szczypta soli
2 jajka
125 g mąki pszennej
40g mąki ziemniaczanej
1, 5 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki wiórków kokosowych
2 łyżki grubego, brązowego cukru trzcinowego
śliwki



Masło z cukrem pudrem, cukrem waniliowym, solą i olejkiem ucieramy. Dodajemy pojedynczo jajka i na masę ścieramy marcepan. Mieszamy. Dosypujemy obie mąki, proszek do pieczenia i dokładnie łączymy. Ciasto przekładamy do formy wyłożonej papierem ( u mnie 20x30 cm). Na cieście układamy śliwki, całość posypujemy wiórkami kokosowymi i brązowym cukrem. Pieczemy około 50 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.

Smacznego :)

Ps. Przepis ze strony Doroty. Moja zmiana : płatki migdałowe zastąpiłam wiórkami kokosowymi.

środa, 29 września 2010

Powidła z mirabelek.


Śliwki przez wielu bardzo niedoceniane, a nie słusznie.
Ja je bardzo lubię, nie tylko za smak, ale i za kolor.
Lubię ten odcień żółtego.


Składniki:

2 litry wydrylowanych mirabelek
1 szklanka cukru

Owoce w garnku z odrobiną wody gotujemy na małym ogniu, pod przykryciem. Gdy zmiękną i puszczą sok dodajemy cukier i bez pokrywki gotujemy około 30 minut. Odstawiamy i następnego dnia ponownie na małym ogniu przesmażamy przez około 0, 5 h. Trzeciego dnia powidła zagotowujemy, często mieszając, aby się nie przypaliły. Ciepłe przekłady do wyparzonych słoików, które od razu zamykamy i odwrócone, zakrętką do dołu odstawiamy, ( aby słoiki dokładnie uszczelniły się).

Smacznego :)

P.s. Przepis pochodzi z książki : „Kuchnia Polska” Ewy Aszkiewicz

niedziela, 26 września 2010

Ciasteczka z czekoladą.


Smakiem zniewalają.
Nutella w wydaniu ciasteczkowym.
Przy nich silna wola odchodzi na bok.
Najsmaczniejsze lekko ciepłe, kiedy czekolada nie do końca jeszcze zastygła.




Składniki:

150 g ciemnej czekolady ( dobrej jakości, grubo pociekanej )
50 g orzechów laskowych ( zmielonych )
125 g miękkiego masła
50 g brązowego cukru
30 g białego cukru
1 cukier waniliowy
1 jajko
140 g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka kakao

Masło wraz z wszystkimi cukrami ucieramy na puszystą masę, następnie dodajemy jajko. Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia oraz kakao i przesiewamy na masę maślaną. Dokładnie mieszamy. Na koniec dosypujemy mielone orzechy i posiekaną czekoladą. Za pomocą łyżki maczanej w wodzie nakładamy porcję ciasta na blachę wyłożoną papierem, zachowując odstępy, ponieważ ciastka trochę urosną. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni około kwadransa. Z podanej ilości otrzymamy 20 całkiem sporych ciastek.

Smacznego :)

PS. Przepis pochodzi z książki: „Czekolada. Rozkosz dla wszystkich zmysłów”

środa, 22 września 2010

Gofry i Top Ten.


Gofry to dla mnie propozycja towarzyskiego deseru. Przygotowanie ciasta zajmuje dosłownie chwilkę, w czasie, której nagrzewa się gofrownica. Na stole słoik z miodem, dżemem i czekoladą do smarowania - czyli dla każdego coś słodkiego. Brakuje już tylko miłego towarzystwa, które może zajadać się ciepłymi i chrupiącymi goframi. Na jesienne chłodne wieczory w sam raz.


Składniki:

 30 dag mąki
7, 5 dag cukru pudru
0, 5 l wody lub mleka
2 jajka
10 dag masła - rozpuszczonego i ostudzonego
15 g proszku do pieczenia

 Wszystkie składniki dokładnie miksujemy i na 5 minut odstawiamy. Powinniśmy otrzymać konsystencję gęstego cista naleśnikowego. Gofrownicę dobrze nagrzewamy, delikatnie smarujemy tłuszczem, nalewamy ciasto i pieczemy. Ilość otrzymanych gofrów jak i czas ich pieczenia sporo zależy od tego, jakim dysponujemy sprzętem. Ja mam bardzo starą, ciężką gofrownicę, można rzec w stylu retro, ale jest ona idealna. Jeśli tylko odpowiednio się nagrzeje, co pewnie zajmuje jej trochę więcej czasu niż tym nowym, teflonowym - gofry z niej upieczone to czysta poezja smaku.

Smacznego :)

Ps. Przepis pochodzi z tej strony . Poniżej przytaczam za autorką, kilka porad, aby upiec idealne gofry.

Gofry będą bardziej chrupiące, jeśli ciasto będzie gęste - ale musi jeszcze z łyżki spływać .
Gofrownica powinna być dobrze nagrzana - aby gofry się nie kleiły.Podczas pieczenia nie podnosić pokrywy
Ciepłe gofry nie powinny być układane jeden na drugim (nie będą wtedy chrupiące).
Aby gofry były chrupiące, zamiast mleka użyć letniej wody ( mleko powoduje, że gofry są miękkie i ciemne)

 Top Ten*

1. Porzeczki i czekoladę.
2. Jabłka z cynamonem.
3. Dobrą herbatę i popłudniową kawę.
4. Koty i psy :).
5. Dobrych ludzi.
6. Mieć dobrą książkę w torbie.
7. Zimę.
8. Oryginalne kolczyki.
9. Marcepan.
10. Ciszę, ciemność i samotność ( w umiarkowanych ilościach ).

* Kolejność przypadkowa

Do zabawy zaprosiła mnie  Mm_ajka, której serdecznie dziękuję.

niedziela, 19 września 2010

Na początku był Murzynek.


To ciasto ma dla mnie wymiar sentymentalny. Jako jeden z niewielu smaków słodkości kojarzę go z dzieciństwem. Teraz w dorosłym życiu był dla mnie linią graniczną. Przez wiele lat walczyłam ze sporą nadwagą. Był czas, kiedy rozmiar 52 okazał się dla mnie za mały. Wtedy na mojej drodze pojawiała się pewna osoba, i zmiana siebie okazała się niezwykle prosta. To, co przez wiele lat było jedynie moim marzeniem stało się rzeczywistością. Zgubiłam sporo kilogramów- można powiedzieć dziesiątki. Nastał czas, kiedy rozmiar 38 okazywał się za duży. Zmieniłam się nie tylko fizycznie, co jest dla mnie niemałym powodem do radości, ale i psychicznie. Obecnie sporą wagę przywiązuję do tego, co jest pożywieniem dla mojego ciała, ale i duszy. Z szacunkiem podchodzę do każdego posiłku i tego, co przez moje usta przechodzi. I chodź dziś znajomość z tą osobą jest jedynie przeszłością jestem wdzięczna losowi za to, że kiedyś stanęła na mojej drodze.
Kiedy po „życiowej diecie „ pierwszy raz piekłam ciasto i akurat tego Murzynka, miałam w sobie tyle silnej woli, że nawet wałek do ciasta nie został przeze mnie oblizany :).

 Składniki :


125 g masła 
3/4 szklanki cukru
2 łyżki dobrego kakao
2 łyżki wody
3/4 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 jajka
2 łyżki wódki ( lub innego mocnego alkoholu )
pół fiolki aromatu migdałowego
czekolada na polewę, wiórki kokosowe do dekoracji






Masło, cukier, kakao i wodę zagotowujemy w garnku i studzimy. Przelewamy do miski dodajemy żółtka, alkohol, aromat, proszek do pieczenia i powoli dosypujemy mąkę. Gdy składniki się połączą ( masa będzie dość gęsta) dodajemy ubitą z białek pianę i delikatnie acz starannie mieszamy. Przelewamy do formy ( u mnie tortownica o średnicy 20 cm) wysmarowanej tłuszczem i pieczemy około 1 h w piekarniku nagrzanym do temp. ok 180 stopni. Pieczemy do tak zwanego suchego patyczka, trzeba uważać, aby ciasta za długo nie piec i nie wysuszyć.

Po ostudzeniu ciasto polewamy rozpuszczoną czekoladą, bądź dowolną polewą. Ja dodatkowo posypałam wiórkami kokosowymi- u mnie przy Murzynku akcent obowiązkowy.

Smacznego :)

niedziela, 12 września 2010

Batoniki owsiane z żurawiną.


Lubię żurawinę. Za jej smak, kolor i walory zdrowotne. Mały, niepozorny, zasuszony owoc a daje tyle przyjemności.


Składniki:

niepełna szklanka drobnych płatków owsianych
1 łyżka brązowego cukru
2 łyżki miodu
1 łyżka masła
1 łyżka soku z limonki
0, 5 szklanki drobno pokrojonej suszonej żurawiny
1 łyżeczka sezamu

Miód, cukier, sok i masło roztapiamy w garnuszku i chwilkę gotujemy- do lekkiego zarumieniania. Dodajemy płatki, żurawinę i sezam. Dokładnie mieszamy. Przekładamy do niewielkiej keksówki wyłożonej folią aluminiową. Dokładnie wciskamy masę i wyrównujemy powietrznię. Wkładamy do lodówki, aby dokładnie zastygło ( ja przeważnie wkładam do zamrażalnika na 1 h) i kroimy. Jest to kolejna wersja batoników, jakie kiedyś znalazłam na blogu Usagi .

środa, 1 września 2010

Deser twarożkowy z galaretką z domowego soku.


Coś w sam raz do popołudniowej kawy, dla osób, które nie jadają kolacji, – czyli dla mnie.


Składniki:

275 g chudego twarogu
2 czubate łyżki miodu
1 łyżka likieru Amaretto
0, 5 szklanki mleka
8 listków białej żelatyny
200 ml soku ( u mnie domowej roboty truskawkowy)
4 listki czerwonej żelatyny

Twaróg wraz z miodem przy pomocy blendera dokładnie miksujemy. Dodajemy likier. Białą żelatynę zamaczamy przez 5 minut w zimnej wodzie. Mleko lekko podgrzewamy i rozpuszczamy w nim żelatynę. Odstawiamy do ostudzenia. Chłodne dodajemy do masy serowej i miksujemy. Przekładamy do pucharków lub miseczek. Wstawiamy do lodówki do stężenia. Czerwoną żelatynę moczymy kilka minut w zimnej wodzie, po czym rozpuszczamy ją w podgrzanym soku. Odstawiamy do przestudzenia. Chłodny sok delikatnie wylewamy na masę twarożkową i wstawiamy do lodówki do dokładnego stężenia.

Smacznego:)

Ps. Deser własnego pomyślunku ( na dwie większe porcje ). Dla przed jesiennego wzmocnienia odporności miód coraz częściej u mnie gości. Warto organizm trochę na chłody przygotować - nie mam tu na myśli bezsensownego objadania się i obrastania tłuszczykiem, ale świadomy wybór produktów, które z natury wiele dobrego i zdrowego mogą dać naszemu organizmowi.

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Sernik cocomoco.


Nie da się ukryć, jesień zbliża się do nas coraz większymi krokami. Miniony weekend dał nam jej przedsmak. Na dworze robi się coraz chłodniej a w kuchni dzięki pracy piekarnika przyjemnie ciepło. Nabieram również ochoty na konkretniejsze słodkości.



Składniki:

30 g czekolady do stopienia
20 g masła
275 g twarogu
0, 5 szklanki cukru kryształ
1 łyżka cukru brązowego
3 średnie jajka
¾ szklanki wiórków kokosowych

Na polewę:

0, 5 szklanki gęstego jogurtu naturalnego
1 łyżka cukru
1 łyżka rumu
1 płaska łyżeczka kawy rozpuszczalnej

Pokrojoną czekoladę wraz z masłem rozpuszczamy w garnuszku na małym ogniu. Odstawiamy do ostudzenia. Ser z cukrem łączymy razem przy pomoc blendera, na gładką i jednolitą masę. Wbijamy kolejno jajka, dokładnie mieszając przed dodaniem kolejnego ( teraz już zwykłym mikserem z trzepaczkami). Łączymy masę serową wraz z przestudzoną czekoladą i wsypujemy wiórki kokosowe. Dokładnie mieszamy. Formę ( u mnie tortownica o średnicy 20 cm) wykładamy papierem do pieczenia i przelewamy masę. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temp. 180 stopni i pieczemy około godziny, do momentu, gdy góra sernika się zetnie. Jogurt wraz z cukrem, rumem i kawą mieszamy. Wylewamy na sernik i pieczemy jeszcze kolejne 5-10 minut. Sernik oddzielamy delikatnie od ścianek formy, ale nie wyjmujemy i studzimy w wybaczonym piekarniku. Ostudzony wyjmujemy i dowolnie dekorujemy ( u mnie wersja minimalistyczna - posypałam tylko wiórkami kokosowymi). Wstawiamy na kilka godzi do lodówki, a najlepiej na całą noc.

Smacznego:)

Ps. Sernik ma fantastyczną strukturę, poprzecinaną wiórkami. Nie wiem, czemu, ale u mnie jogurtowa warstwa została wchłonięta. W książce przy ilustracji przepisu utworzyła ona cienką, warstwę polewy na wierzchu - może to mój błąd, bo zastąpiłam śmietanę bardzo gęstym jogurtem ( wolę lżejszą wersję). Smakowo w niczym to nie przeszkadza a sernik staje się przez to idealnie wilgotny. Standartowo - spód pominęłam.

Przepis pochodzi z książki: „ Najlepsze serniki świata " - moją modyfikacją były jedynie proporcje ilościowe.

czwartek, 26 sierpnia 2010

Staropolski piernik na piwie.


Miękki, wilgotny i bardzo korzenny. To znaki rozpoznawcze tego piernika. Wierzch ma leciutko lepki od miodu. Dla mnie idealny. Piernik to słodycz kojarzona ze świętami, ale według mnie to ciasto dobre na każdą porę roku. Lubię, gdy lato za oknem a w kuchni roznosi się zapach korzeni. Słońce ogrzewa nam twarz a piernik duszę.


Składniki:

2 pełne szklanki mąki
1 szklanka płynnego miodu
0, 5 szklanki porteru ( ciemnego piwa)
3 jajka
65 g masła
1 łyżeczka ( płaska) sody
1 kopiasta łyżeczka cukru pudru
0, 5 szklanki dowolnych bakalii ( u mnie tym razem 100 g mieszanki cytrusowych skórek)
1 opakowanie przyprawy korzennej do piernika

Miękkie masło ucieramy z cukrem pudrem na puch. Stopniowo dodajemy pojedynczo żółtka. Do dokładnie ukręconej masy dodajemy porcjami miód, piwo, przesianą mąkę i sodę rozpuszczoną w łyżce ciepłej wody. Miksujemy, aż wszystkie składniki się połączą. Dodajemy przyprawę, bakalie i mieszamy. Na sam koniec delikatnie dodajemy białka ubite na sztywną pianę. Tak przygotowane ciasto przekładamy dowysmarowanej tłuszczem formy ( u mnie kwadratowa tortownica o boku 20 cm). Pieczemy l h lub odrobinę dłużej w średnio nagrzanym piekarniku do temp.około 170 - 180 stopni. Studzimy w formie, po czym wyjmujemy, uważając jedynie, aby za bardzo nie dotykać wierzchu ( cieniutkiej górnej warstwy), ponieważ jest on odrobinę lepki od miodu. Ciasto zaczynam kosztować za każdym razem, gdy jest jeszcze odrobinę ciepłe, ale najsmaczniejsze jest następnego dnia i głębi smaku nabiera każdego kolejnego, o ile doczeka.

Ps. Taką kupną przyprawę do piernika, za każdym razem na dzień przed pieczeniem trochę wzbogacam od siebie. Dodaję utłuczone w moździerzu po odrobienie: kminek, ziele angielskie, goździki, gorczycę, dodaję szczyptę słodkiej papryki i łyżeczkę cynamonu. Przyprawę kupną z własnym dodatkiem mieszam, szczelnie zamykam i na dobę odstawiam.
Przepis pochodzi z książki : " Domowe Wypieki " Ewy Aszkiewicz

niedziela, 1 sierpnia 2010

Biały puszek vel placek z morelami.


Morele, to jedne z moich ulubionych owoców. Świeże, czy też suszone często goszczą w moim jadłospisie. Lubię je za tą cudowną słodycz i miękkość zamszowej skórki Dojrzałe cieszą oczy odcieniami pomarańczowego koloru.


Składniki:

1 szklanka mąki
0, 5 szklanki cukru
0, 5 szklanki gęsto jogurtu naturalnego
1 jajko
kilka kropel olejku migdałowego
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka oliwy lub oleju
morele ( u mnie 5 dorodnych sztuk)

Jajko wraz z cukrem ubijamy na puszystą masę. Dodajemy jogurt, olejek, oliwę i ubijamy na średnich obrotach miksera około 5 minut. Dodajemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i dokładnie mieszamy. Formę ( tortownica o średnicy 20 cm) smarujemy tłuszczem i wykładamy papierem do pieczenia. Ciasto przekładamy do blaszki, wyrównujemy powierzchnię na górę kładąc morele i leciutko zatapiając je. Pieczemy około 1 h w piekarniku nagrzanym do temp. 180 stopni.



Ps. Przepis pochodzi z książeczki: „ Ciasta ucierane” Biblioteczki Poradnika Domowego.

czwartek, 29 lipca 2010

Kasza manna z musem jabłkowym.


Po ponad trzydziesto stopniowych upałach, przyszedł chłód i deszcz. Pogoda pokazuje nam swoje skrajności. W szafce-spiżarence miałam jeszcze słoiczek zeszłorocznego musu jabłkowego doprawionego goździkami i miodem rzepakowym. Czując zapach prażonych jabłek i widząc krople deszczu na szybie zachciało mi się kaszy mannej, ciepłej, słodkiej …


Składniki dla dwóch osób:


mały słoiczek musu jabłkowego ( u mnie z miodem rzepakowym i goździkami)
2 szklanki mleka
1 cukier waniliowy
szczypta soli
4 łyżki kaszy mannej
cynamon do smaku

Dodatkowo: 1 jabłko, 1 łyżka brązowego cukru, 1 łyżka śmietany

 
 
 
 
 
Na mleku ze szczyptą soli i cukrem waniliowym gotujemy kaszę. Przekładamy ją na talerze. Mus jabłkowy podgrzewamy i doprawiamy oraz dosładzamy według własnych upodobań. Mój potrzebował jedynie dodania odrobiny cynamonu. Nakładamy na kaszę manną.
Jabłko obieramy i kroimy na większe, ale nie za grube plasterki. W małym garnku rozpuszczamy z odrobiną wody brązowy cukier, gdy chwilkę się pogotuje dodajemy śmietanę i dokładnie mieszamy. Do karmelowego sosu wkładamy jabłka i wszystko chwilkę dusimy razem. Gdy jabłka delikatnie zmiękną i oblepią się sosem układamy je na musie.

Ten deser to powrót do smaków lat dziecięcych, gdzie kasza manna z cynamonem rządziła moimi kubkami smakowymi.

Smacznego :)

wtorek, 27 lipca 2010

Sernik.Po prostu.

Sernik – taki najzwyklejszy. Czasami potrzebuję powrotu do smakowych źródeł.


Składniki:

500 g półtłustego twarogu
1 szklanka cukru pudru
1 budyń waniliowy
1 płaska łyżka mąki pszennej
2 jajka
1 cukier waniliowy
65 g masła
garść rodzynek

Polewa:

suszone morele
3/4 tabliczki czekolady
1 łyżka jogurtu naturalnego
1 łyżka ajerkoniaku

Twaróg mielimy, bądź miksujemy blenderem. Ja ostatnio przekonałam się do tej drugiej metody - szybko i bez zbędnego bałaganu otrzymujemy idealnie gładką konsystencję. Do tak przygotowanego sera wbijamy pojedynczo jajka i porcjami dodajemy cukier i cukier waniliowy. Dosypujemy budyń i mąkę - dokładnie miksujemy. Wrzucamy rodzynki. Na sam koniec do masy serowej wlewamy rozpuszczone, ale przestudzone masło. Dokładnie mieszamy, aby wszystkie składniki się połączyły. Przelewamy do formy - u mnie tortownica o średnicy 21 cm - wysmarowanej i wyłożonej papierem. Pieczemy 1 h w temperaturze 180 stopni. Studzimy w piekarniku.

Na polewę - suszone morele przekładamy do miseczki i zalewamy wrzącą wodę. Odstawiamy na 2- 3 h. W tym czasie owoce odzyskają jędrność i pięknie napęcznieją. Wyjmujemy, delikatnie osuszamy i kroimy w duża krostę. W garnuszku do łyżki jogurtu i ajerkoniaku dodajemy posiekaną czekoladę. Na małym ogniu, delikatnie mieszając rozpuszczamy ją. Gdy masa zrobi się gładka i lśniąca polewamy nią sernik. Dekorujemy morelami ( ja dodatkowo starłam jeszcze trochę wiórków z białej czekolady).

Smacznego :)

Ps. Przepis pochodzi z książki Ewy Aszkiewicz „ Domowe Wypieki „ – minimalnie przeze mnie zmieniony.