Wybrałam się wczoraj na Hel. Z Gdyni gdzie mieszkam, wycieczka na półwysep nie jest daleką wyprawą, to godzina z hakiem podróży samochodem. Hel zimą to miejsce cudowne. Czyste, spokojne, pięknie puste. Powietrze wymarzone, aby zagościć w naszych płucach. Kilka stopni mrozu, zamarznięte wody zatoki gdańskiej i otwartego morza. Człowiek wycisza się i dostrzega mnóstwo dobrych rzeczy, które w codziennej bieganinie gdzieś nam giną. A foki w swych basenach leniwie pływają i spoglądają na nielicznych przybyszów. W drodze powrotnej zachciało mi się sernika, najlepiej jakiegoś z czekoladą.
Składniki:
375g półtłustego twarogu trzykrotnie mielonego
2/3 szklanki brązowego cukru
1 duży, dojrzały banan ( zmiksowany)
1 budyń czekoladowy
3 jajka
1 łyżka rumu
2 łyżki gęstego jogurtu naturalnego
80g czekolady ( u mnie gorzka)
kilka połówek orzechów pecan do dekoracji
tabliczka czekolady na polewę ( u mnie Ritter Sport à la Mousse au Chocolat)
Twaróg ucieramy wraz cukrem. Dodajemy zmiksowanego banana oraz budyń i ucieramy do momentu otrzymania gładkiej masy. Wbijamy kolejno jajka, dokładnie mieszając po dodaniu każdego. Dodajemy rum, jogurt oraz rozpuszczoną i ostudzoną czekoladę ( 80g). Łączymy miksując na niskich obrotach, aż wszystkie składniki połączą się. Formę ( u mnie tortownica o średnicy 20 cm) smarujemy masłem a dno wykładamy papierem, z zewnątrz owijamy folią aluminiową. Do tak przygotowanej blaszki przelewamy masę i pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 stopni ( mojemu piekarnikowi zajęło to lekko ponad godzinę). Po upieczeniu studzimy w piekarniku. Po ostudzeniu i wyjęciu z formy dekorujemy. Czekoladę na polewę rozpuszczamy w kąpieli wodnej i gdy lekko przestygnie rozsmarowujemy na serniku. Dekorujemy orzechami.
Smacznego :)
Ps. Przepis pochodzi z książeczki Anne Wilson: „ Serniki, torty bezowe & desery „.