poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Sernik cocomoco.


Nie da się ukryć, jesień zbliża się do nas coraz większymi krokami. Miniony weekend dał nam jej przedsmak. Na dworze robi się coraz chłodniej a w kuchni dzięki pracy piekarnika przyjemnie ciepło. Nabieram również ochoty na konkretniejsze słodkości.



Składniki:

30 g czekolady do stopienia
20 g masła
275 g twarogu
0, 5 szklanki cukru kryształ
1 łyżka cukru brązowego
3 średnie jajka
¾ szklanki wiórków kokosowych

Na polewę:

0, 5 szklanki gęstego jogurtu naturalnego
1 łyżka cukru
1 łyżka rumu
1 płaska łyżeczka kawy rozpuszczalnej

Pokrojoną czekoladę wraz z masłem rozpuszczamy w garnuszku na małym ogniu. Odstawiamy do ostudzenia. Ser z cukrem łączymy razem przy pomoc blendera, na gładką i jednolitą masę. Wbijamy kolejno jajka, dokładnie mieszając przed dodaniem kolejnego ( teraz już zwykłym mikserem z trzepaczkami). Łączymy masę serową wraz z przestudzoną czekoladą i wsypujemy wiórki kokosowe. Dokładnie mieszamy. Formę ( u mnie tortownica o średnicy 20 cm) wykładamy papierem do pieczenia i przelewamy masę. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temp. 180 stopni i pieczemy około godziny, do momentu, gdy góra sernika się zetnie. Jogurt wraz z cukrem, rumem i kawą mieszamy. Wylewamy na sernik i pieczemy jeszcze kolejne 5-10 minut. Sernik oddzielamy delikatnie od ścianek formy, ale nie wyjmujemy i studzimy w wybaczonym piekarniku. Ostudzony wyjmujemy i dowolnie dekorujemy ( u mnie wersja minimalistyczna - posypałam tylko wiórkami kokosowymi). Wstawiamy na kilka godzi do lodówki, a najlepiej na całą noc.

Smacznego:)

Ps. Sernik ma fantastyczną strukturę, poprzecinaną wiórkami. Nie wiem, czemu, ale u mnie jogurtowa warstwa została wchłonięta. W książce przy ilustracji przepisu utworzyła ona cienką, warstwę polewy na wierzchu - może to mój błąd, bo zastąpiłam śmietanę bardzo gęstym jogurtem ( wolę lżejszą wersję). Smakowo w niczym to nie przeszkadza a sernik staje się przez to idealnie wilgotny. Standartowo - spód pominęłam.

Przepis pochodzi z książki: „ Najlepsze serniki świata " - moją modyfikacją były jedynie proporcje ilościowe.

czwartek, 26 sierpnia 2010

Staropolski piernik na piwie.


Miękki, wilgotny i bardzo korzenny. To znaki rozpoznawcze tego piernika. Wierzch ma leciutko lepki od miodu. Dla mnie idealny. Piernik to słodycz kojarzona ze świętami, ale według mnie to ciasto dobre na każdą porę roku. Lubię, gdy lato za oknem a w kuchni roznosi się zapach korzeni. Słońce ogrzewa nam twarz a piernik duszę.


Składniki:

2 pełne szklanki mąki
1 szklanka płynnego miodu
0, 5 szklanki porteru ( ciemnego piwa)
3 jajka
65 g masła
1 łyżeczka ( płaska) sody
1 kopiasta łyżeczka cukru pudru
0, 5 szklanki dowolnych bakalii ( u mnie tym razem 100 g mieszanki cytrusowych skórek)
1 opakowanie przyprawy korzennej do piernika

Miękkie masło ucieramy z cukrem pudrem na puch. Stopniowo dodajemy pojedynczo żółtka. Do dokładnie ukręconej masy dodajemy porcjami miód, piwo, przesianą mąkę i sodę rozpuszczoną w łyżce ciepłej wody. Miksujemy, aż wszystkie składniki się połączą. Dodajemy przyprawę, bakalie i mieszamy. Na sam koniec delikatnie dodajemy białka ubite na sztywną pianę. Tak przygotowane ciasto przekładamy dowysmarowanej tłuszczem formy ( u mnie kwadratowa tortownica o boku 20 cm). Pieczemy l h lub odrobinę dłużej w średnio nagrzanym piekarniku do temp.około 170 - 180 stopni. Studzimy w formie, po czym wyjmujemy, uważając jedynie, aby za bardzo nie dotykać wierzchu ( cieniutkiej górnej warstwy), ponieważ jest on odrobinę lepki od miodu. Ciasto zaczynam kosztować za każdym razem, gdy jest jeszcze odrobinę ciepłe, ale najsmaczniejsze jest następnego dnia i głębi smaku nabiera każdego kolejnego, o ile doczeka.

Ps. Taką kupną przyprawę do piernika, za każdym razem na dzień przed pieczeniem trochę wzbogacam od siebie. Dodaję utłuczone w moździerzu po odrobienie: kminek, ziele angielskie, goździki, gorczycę, dodaję szczyptę słodkiej papryki i łyżeczkę cynamonu. Przyprawę kupną z własnym dodatkiem mieszam, szczelnie zamykam i na dobę odstawiam.
Przepis pochodzi z książki : " Domowe Wypieki " Ewy Aszkiewicz

niedziela, 1 sierpnia 2010

Biały puszek vel placek z morelami.


Morele, to jedne z moich ulubionych owoców. Świeże, czy też suszone często goszczą w moim jadłospisie. Lubię je za tą cudowną słodycz i miękkość zamszowej skórki Dojrzałe cieszą oczy odcieniami pomarańczowego koloru.


Składniki:

1 szklanka mąki
0, 5 szklanki cukru
0, 5 szklanki gęsto jogurtu naturalnego
1 jajko
kilka kropel olejku migdałowego
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka oliwy lub oleju
morele ( u mnie 5 dorodnych sztuk)

Jajko wraz z cukrem ubijamy na puszystą masę. Dodajemy jogurt, olejek, oliwę i ubijamy na średnich obrotach miksera około 5 minut. Dodajemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i dokładnie mieszamy. Formę ( tortownica o średnicy 20 cm) smarujemy tłuszczem i wykładamy papierem do pieczenia. Ciasto przekładamy do blaszki, wyrównujemy powierzchnię na górę kładąc morele i leciutko zatapiając je. Pieczemy około 1 h w piekarniku nagrzanym do temp. 180 stopni.



Ps. Przepis pochodzi z książeczki: „ Ciasta ucierane” Biblioteczki Poradnika Domowego.