środa, 5 stycznia 2011

Galaretka pomarańczowa.


Prosty dodatek do… w zasadzie wielu dań- zarówno słodkich jak i wytrawnych. Świetnie smakuje wraz z kawałkiem pieczonej kaczki jak i jako smarowidełko :) do słodkiej, drożdżowej bułeczki.


Składniki:

3 duże pomarańcze
1/3 szklanki syropu klonowego
2 kopiaste łyżki miodu
3 listki żelatyny
2 łyżki likieru pomarańczowego ( np. Grand Marnier  )

Sparzone pomarańcze obieramy tak, aby na skórce pozostało jak najmniej białej warstwy. Skórkę drobno siekamy, przekładamy do garnka, zalewamy syropem klonowym i ok. połową szklanki wody. Dusimy na niewielkim ogniu. W tym czasie pomarańcze obieramy na cząstki – ja mając czas bawiłam się nawet w obieranie ich z błonek. Gdy skórki zmiękną, dokładamy cząstki pomarańczy, miód, likier i jeszcze chwilkę podgotowujemy. Zestawiamy z ognia. Płatki żelatyny moczymy chwilkę w zimnej wodzie. Ciepłą masę pomarańczową miksujemy blenderem i dodajemy do niej żelatynę. Mieszamy, aby się rozpuściła. Masę przelewamy do miseczki bądź słoika i studzimy by stężała. Ponieważ w takiej ilości galaretki ( średniej wielkości słoiczek) jest sporo pomarańczowej skórki, chodź nawet dobrze obranej z białej błonki to czuć lekką goryczkę. Mi ona szczególnie pasowała, gdy podawałam galaretkę do pieczonej piersi kaczki. Cześć galaretki lekko podgrzałam i dodałam do niej cukier waniliowy – w tej postaci idealnie komponowała się, jako polewa do ostatnio pieczonego przeze mnie sernika.

Smacznego  :)

2 komentarze: